Roman.Graczyk Roman.Graczyk
2047
BLOG

"Tygodnik" o "Cenie przetrwania?" - rozprawa o metodzie.

Roman.Graczyk Roman.Graczyk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

 

Moi koledzy z „Tygodnika” znowu (TP, 27 lutego) zmienili ton w sprawie „Ceny przetrwania?”. Publikują rozmowę Piotra Mucharskiego z historykami Andrzejem Paczkowskim i Andrzejem Friszke. Nie będę się tu odnosił do całości tego dziwacznego przedsięwzięcia, powiem tylko o kilku jego aspektach.
Po pierwsze, sprawa konstrukcji. Jest to swego rodzaju „sąd nad Graczykiem”, ale zaoczny. Zaoczny w dwójnasób. Mucharski usilnie namawia Friszkego i Paczkowskiego, żeby jeszcze coś znaleźli na oskarżenie mnie jako autora inkryminowanej książki. Obaj historycy, owszem, starają się bardzo. No dobrze, moja książka jest krytykowalna, jak każda książka. Tylko dlaczego, skoro obaj panowie tak się ze sobą zgadzają, to jeszcze biegnie im na pomoc prowadzący dyskusję? No i dlaczego, skoro Mucharski nie mógł czy nie chciał się wcielić w rolę – strach powiedzieć – adwokata „Ceny przetrwania?”, to nie zaproszono do tej rozmowy mnie? Gdybym tam był, to – załóżmy hipotetycznie – zapewne coś bym odpowiedział na taki czy inny zarzut Profesorów. A może na wiele ich zarzutów? A może koledzy z „TP” właśnie tak sobie pomyśleli i zrobili, jak zrobili? Ciekawe pytanie.
Przez kilka lat prowadziłem zajęcia ze studentami dziennikarstwa. Gdybym miał za zadnie podać moim studentom przykład stronniczości zawartej już w samej konstrukcji rozmowy, dałbym tego rodzaju przykład. Nie ten, rzecz jasna, bo on dotyczy mnie, ale tego rodzaju właśnie.
Po drugie, sprawa kompetencji. Powiada Andrzej Friszke o „rozmowach politycznych” kilku ważnych redaktorów „TP” z oficerami SB: „(…) dowiadujemy się o jej domniemanej treści, opierając się – jak autor – na wysokości rachunku z restauracji”. I dalej: „Wnioskowanie na podstawie wysokości rachunków o długości rozmowy, a w ślad za tym wnioskowanie de facto o treści tej rozmowy czy o stopniu zażyłości, jest metodą bardzo wątpliwą.” Andrzej Friszke posługuje się tu terminem upowszechnionym w ostatnich tygodniach przez Krzysztofa Kozłowskiego, mówiąc o „rachunkach z restauracji”. A przecież jako badacz archiwów SB musi wiedzieć, że nie chodzi o jakieś tam byle rachunki, tylko o dokumenty finansowe Służby Bezpieczeństwa dotyczące jej wydatków operacyjnych , tzw. fundusz operacyjny (FO). Fundusz operacyjny jest poważnym źródłem. Na jego podstawie możemy powiedzieć, kto z kim się spotkał, kiedy, ile wydano na tym spotkaniu pieniędzy. Możemy się dowiedzieć, jak SB kwalifikowała charakter tego spotkania (wpisując w odpowiednią rubrykę np. „spotkanie z TW”), możemy się dowiedzieć o pseudonimie tej osoby, a niekiedy również o jej numerze rejestracyjnym. Z analizy FO w dłuższym okresie możemy się dowiedzieć, jak częste były spotkania tej osoby z oficerami SB, a także, czy były regularne. Zdarza się nawet, że w szczegółowym raporcie ze spotkania znajdziemy informacje o czasie jego trwania. Krótko mówiąc, FO to jest coś znacznie poważniejszego niż rachunek z restauracji, który pani Gienia w (jak powtarza słusznie Makłowicz) obuwiu ortopedycznym i fartuszku z Cepelii wręczyła oficerowi SB udającemu zwykłego gościa. A skoro profesor Friszke to wszystko wie, to czemu udaje, że nie wie?
Po trzecie, sprawa wnioskowania. Piszę w książce, że jest różnica między zapiską, wskazującą na wypicie z SB-ekiem herbaty, a taką, która wskazuje na spożycie wystawnego obiadu. Pan Friszke uważa, że nie ma żadnej? To jego sprawa. Ja powiadam, że taka różnica wskazuje na mniejszą lub większą zażyłość w tych stosunkach, na mniejszą czy większą gotowość do podtrzymywania tych stosunków, co jest szczególnie ważne w okresie prób werbowania kogoś do współpracy. Zapiski w FO dotyczące Haliny Bortnowskiej wskazują na skromną konsumpcję z oficerami SB, zaś zapiski pozostałych wymienionych osób – na konsumpcję mniej powściągliwą. Wyciągam stąd wniosek, że Bortnowska mniej się z tymi panami spoufalała, a pozostali bohaterowie mojej opowieści - bardziej. Naprawdę przesadzam?          
I wreszcie, po czwarte, sprawa uczciwości.
Nigdzie w mojej książce nie piszę, że na podstawie zapisków w funduszu operacyjnym możemy wnioskować, o czym z SB-kami rozmawiali Bortnowska, Wilkanowicz, Skwarnicki i Pszon. Jeśli pan Friszke znajdzie dowód czegoś przeciwnego, niech mi zechce go przedstawić, z numerem strony, poproszę.
Powiada też Friszke: „Nie ma w książce żadnego śladu, by czworo wymienionych w mediach redaktorów donosiło, zebrany przez Graczyka materiał nie pozwala więc na ich oskarżenie. I w gruncie rzeczy autor tego w książce nie robi. Dopiero potem czytam jego wypowiedzi prasowe już bez tych zawartych w książce wątpliwości, za to w tonie oskarżenia, i czegoś nie rozumiem…”
A ja nie wiem, czy pan Friszke zdaje sobie sprawę, że w ten sposób rzucił na mnie potwarz. I że mógłbym idąc w ślady jego guru pozwać go do sądu o naruszenie dóbr osobistych. Jeśli nie mam racji, to proszę mi wskazać taki wywiad, w którym powiedziałem, że cztery wymienione osoby donosiły, albo że użyłem w stosunku do nich słowa „agentura”. Przeciwnie, zawsze w wywiadach podkreślam, że była to współpraca specjalnego rodzaju. Nie ma w wywiadach czasu na długie uzasadnienia, zastępuję je więc takim zastrzeżeniem. Taka jest prasa i na to się nic nie poradzi.  
Ale nie pójdę w ślady idola pana Friszkego, bo taka metoda dyskusji nie wydaje mi się adekwatna do warunków wolności prasy. Wzywam jednak pana Friszkego: tytuł gazety i datę poproszę.
Słyszę, że pan Friszke stara się o posadę prezesa IPN-u. Jeśli tak jest, to mówiąc tak w wywiadzie dla „TP”, wie, co robi. Daje czytelny sygnał obecnej władzy: jako prezes pogonię autorów takich książek jak „Cena przetrwania?” Sądzę, że nie jest bez szans. Mówię jednak z góry: jako przyszły podwładny pana Friszkego z pewnością nie wycofam się z tego, co wyżej napisałem. Chętnie dam się Panu wyrzucić z roboty, Panie (przyszły) prezesie!
Słyszę też, że „Tygodnik” (w osobie Piotra Mucharskiego) wreszcie zdecydował się ze mną spotkać w czasie publicznej dyskusji. Ma do tego dojść w Warszawie 2 marca.
Fajny wywiad z Paczkowskim i z Friszkem zrobiłeś, Piotrusiu. Czy chcesz o tym porozmawiać?
  

 

ostatnio także badaniem najnowszej historii Polski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura