Roman.Graczyk Roman.Graczyk
434
BLOG

Proces o "Cenę przetrwania?" - druga rozprawa

Roman.Graczyk Roman.Graczyk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

         Dzisiaj (11 maja 2012) odbyła się druga rozprawa z powództwa Jacka Pszona o ochronę dóbr osobistych w związku z opublikowaną przeze mnie książką o „Tygodniku Powszechnym”. Zeznawali dwaj świadkowie: Wojciech Frazik i Filip Musiał – obaj pracownicy krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Następne rozprawy Sąd wyznaczył na 13 i 18 lipca.

Poniżej treść apelu, jaki wystosowałem w związku z moim procesem. Jego adresat jest podwójny: apeluję do władz publicznych o zmiany w prawie cywilnym, które ukróciłyby nadużywaną praktykę pozywania autorów li tylko za wyrażane poglądy; apeluję też do ludzi dobrej woli o pomoc finansową na koszta tego procesu.    

 

                                       ***

 

Wytaczanie procesów cywilnych autorom publicznych wypowiedzi jest w Polsce orężem przeciwko wolności słowa. Mamy tego w ostatnich latach aż nadto wiele przykładów.

Zwykle jest tak, że pozywający dysponuje pieniędzmi i wsparciem instytucjonalnym (np. koncernu medialnego), albo co najmniej środowiskowym, zaś pozwany jest tych atutów pozbawiony. W takiej sytuacji to jest cokolwiek nierówna walka. Także charakter i skala roszczeń w takim procesie każe niekiedy pytać, czy nie staje się on w istocie formą karania za słowo – mam na myśli żądanie przeprosin w formie płatnych ogłoszeń medialnych, które czasem  przeradzają się w rodzaj ciężkiej kary finansowej (np. znany przypadek Krzysztofa Wyszkowskiego, który przegrał proces cywilny z Lechem Wałęsą).

Zabieram głos w tej sprawie nie tylko jako obywatel zainteresowany dobrym urządzeniem ładu publicznego, ale także jako podsądny. Przyszło mi bowiem odpowiadać w tego rodzaju procesie za książkę traktującą o pewnym wycinku najnowszej historii Polski (Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego, Czerwone i Czarne, Warszawa 2011). Dobrze więc rozumiem  dyskomfort autora pozwanego w takiej sprawie. Ten dyskomfort znacząco się zwiększa w przypadku skazania. Gdy chodzi o moją sprawę, ufam, że „są  jeszcze w sądy Rzeczypospolitej”, ale najlepszy sąd nic nie poradzi na to, że mamy oto w Polsce sytuację prawnego ścigania ludzi za korzystanie z prawa do wolności słowa. To trzeba zmienić na poziomie legislacji. Wobec praktyki sądowej, jaką obserwujemy, autor nie dysponujący jakąś szczególną fortuną materialną trzy razy się zastanowi, zanim podejmie się „trefnego” tematu. O to, zresztą, zwykle chodzi tym, którzy ich pozywają.

Wszystko to sprawia, że należałoby się zastanowić nad użytecznością dla dobra wspólnego tych przepisów kodeksu cywilnego, które umożliwiają takie praktyki. A tym bardziej nad ich użytecznością dla efektywnej ochrony wolności słowa. Uwagę tę dedykuję rządzącej koalicji PO-PSL, a szczególnie urzędującemu ministrowi sprawiedliwości Jarosławowi Gowinowi.

Dopóki ta instytucjonalna infrastruktura się nie zmieni, autorzy będą w ten sposób dyscyplinowani i onieśmielani. Natomiast ci, którzy mimo wszystko odważą się pisać, mogą być dotkliwie karani finansowo. Dlatego proszę wszystkich, którym leży na sercu sprawa wolności słowa, o wszelką możliwą pomoc. Jeśli – w co ufam – wygram ten proces i kosztami procesowymi zostanie obciążony pozywający mnie Jacek Pszon, pomoc zostanie przekazana innym potrzebującym.

Przy okazji gorąco dziękuję wszystkim, którzy już dotąd okazali mi w tej sprawie jakiekolwiek wsparcie.

                                                         ***   

         Na mój apel odpowiedziało Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego. Oto jego oświadczenie:

 

       Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiegopostanowiło, że nie może w tej sytuacji pozostać obojętne i udzieli panu Romanowi Graczykowi, w miarę posiadanych, skromnych środków, wsparcia. Państwa zachęcamy do udzielania pomocy w miarę własnych możliwości. Nikt nie może zostać sam wobec niesprawiedliwości! Każdy z nas może jutro znaleźć się w podobnej sytuacji. Dziś słowo "solidarność" znowu musi znaczyć to, co znaczy.

Jednocześnie informujemy, że Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego zgodnie z prawem przyjmuje wpłaty na działalność statutową, w tym na wspieranie wolnego słowa. Wszelkie informacje o Stowarzyszeniu i dane można znaleźć na tej stronie internetowej.

 

 

ostatnio także badaniem najnowszej historii Polski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura